05 kwietnia 2011

Drożdże - najlepsze źródło selenu.

drożdże
 Jarosze i wegetarianie mogą mieć niedobory selenu. Bo choć m. in. chleb razowy zawiera go 3 razy więcej od pieczywa białego, a dmuchany ryż też dostarcza sporych ilości, to jednak jarzyny, zwłaszcza z gleb ubogich w selen, nie są jego wystarczającym źródłem. Ale bardzo bagatym źródłem tego pierwiastka są przede wszystkim drożdże. Na marginesie warto zaznaczyć, że metoda oznaczania selenu należy do najtrudniejszych, stąd podawanie bezwzględnych ilości należy przyjmować zawsze z zastrzeżeniem.



 Drożdże, zwłaszcza piwne, są chyba najlepszym źródłem selenu nie dlatego, że mają go dużo, ale jest on w postaci dobrze przyswajalnej i ma najwiekszą moc biologiczną. Już w 1950 r. wykryto, że drożdże zawierają tajemniczy "czynnik - 3", który zapobiega chorobom zwierząt laboratoryjnych (obumieranie - nekroza watroby u szczurów). Próbowano wszelkich możliwych i znanych środków żywnościowych, zapobiegających nekrozie wątroby, a i tak rozwijała się w ciągu 22 dni. Kiedy jednak dodawano szczurom do karmy drożdży, i to nawet w małych ilościach, już wystarczało, by zupełnie proces choroby zatrzymać. Ten "czynnik - 3" okazał się selenem. Najlepsze w tym wypadku są drożdże piwne, choć mogą też być i zwykłe piekarskie. Nie wszystkie drożdże zawierają selen. Nie mają go np. wcale drożdże Torula.

 Jak jeść drożdże?

 Wielu żywieniowców uważa, że 2 g dziennie drożdży piwnych dla zdrowego człowieka, to dawka zupełnie wystarczająca. Ale... drożdże piwne i piekarskie mają zbyt dużo kwasów nukleinowych (ok. 14 - 15%), co nie zawsze jest korzystne dla organizmu. Można wprawdzie te kwasy, jako rozpuszczalne w wodzie, wypłukiwać, ale jest uzasadniona obawa, że "wyleje się dziecko wraz z kapielą", tzn. pozbawi się drożdże także selenu i niezwykle cennych witamin z grupy B, które są przecież również rozpuszczalne w wodzie. Ponadto, dopóki drożdży nie strawimy, żyją one dalej w przewodzie pokarmowym, a żyjąc - odżywiają się. Czym? Właśnie witaminami z grupy B, głównie biotyną, czyli witaminą H. Jest ona jednym z czynników odpornościowych, a m. in. zabezpiecza ponoć przed gruźlicą. Szczególnie sporo jest jej też w kiszonkach i tym należy tłumaczyć fakt, że krowy karmione kiszonkami nie tak łatwo zapadają na tę chorobę. A więc trzeba drożdże "zabić", zanim się je zje. Giną w temperaturze 60*C, czyli wystarczy zalać je wrzątkiem. Ponieważ selen ginie w słodkim środowisku, więc najlepiej byłoby pić drożdże bez cukru, zalane wrzącą wodą lub mlekiem. Ale jest jeszcze inny smaczny sposób ich podawania.

 Fałszywy móżdżek. Danie to ma tak charakterystyczny smak, że jest albo bardzo lubiane, albo też odsuwane z odrazą. Na łyżce oleju i paru łyżkach wody trzeba "zeszklić" posiekaną cebulę, tzn. nie rumienić jej, tylko dusić pod przykryciem. Gdy będzie już miękka i biała, dodajemy do niej 3 do 5 dag drożdży piekarskich i mieszamy, aby się rozpuściły, a raczej jakby rozpłynęły, ale - broń Boże - nie przypaliły, bo wydzielają zapach nie do wytrzymania. Wtedy natychmiast wbijamy 1 -2 białka, mieszamy aż się zetną i zestawiamy z ognia. Przyprawiamy do smaku solą, pieprzem lub papryką i ewentualnie  dla aromatu dodajemy klika wiórków masła. Posypujemy suto posiekaną natką pietruszki i podajemy z chlebem lub ziemniakami na gorąco.

 Taką "ucztę" możemy sobie urządzać wtedy, gdy jemy mało produktów, zawierających selen. Ale wystarczy 1 - 3 razy w tygodniu, bo przecież porcja drożdży jest spora. Nie zaszkodzi ich natomiast więcej w sytuacji, gdy np. trzeba usuwać toksyczne substancje z organizmu, pozostałe po chorobach. Wtedy trzeba jeszcze dodatkowo jadać drożdże oraz kiełki pszenicy (witamina E). Obydwa te składniki: selen i witamina E chronią przed schorzeniami wątroby.

 źródło poradnik Kuchnia i Medycyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lineye.pl